Malamut z gnijącymi ranami

Rawicz. "Pieskie życie"?

Z powodu skrajnego cierpienia odebrano starego psa malamuta właścicielom tego zwierzęcia z Masłowa k. Rawicza...

Gdy jest mały i słodki - to jest zwykle pupilkiem, przytulanym przez właścicieli. Gdy stał się stary i niepotrzeby - to spotkało go niewyobrażane cierpienie. To los straszliwie zaniedbanego psa - malamuta w podrawickim Masłowie.

Przetrzymywano tego psa z gnijącymi ranami. Właściele mogi go przecież albo leczyć bądź uśpić. Tylko po to, aby skrócić potworne męki. To nie jest aż tak duży wydatek na weterynarza.

"Nad psem latały tabuny much, smród bijący od psa jest trudny do opisania. Stary i niepotrzebny malamut już dawno przestał wyglądać jak przedstawiciel swojej rasy - bez sierści, z ropą tryskającą z uszu i połamaną łapą, która niemalże całkowicie uniemożliwia jej poruszanie - czytamy opis tej interwencji na portalu społecznościowym. - Pies cały czas jest diagnozowany - specjaliści stwierdzili u niego kilkanaście jednostek chorobowych, wszystkie nieleczone. Pies niewyobrażalnie cierpi, na brzuchu ma penetrującą, ropiejącą i gnijącą ranę, z której tryska ropa."

Udało się ostatecznie odebrać te gnijące za życia zwierzę tym mieszkańcom Masłowa. Zrobił to Dolnośląski Inspektorat Ochrony Zwierząt. A swoją drogą - to powinno się publikować nie tylko wizerunki tych potwornie cierpiących za życia zwierząt, ale i tych ich "zwyrodniałych opiekunków", niech sąsiedzi i znajomi wiedzą jak oni naprawdę traktują przygarnięte zwierzęta...

fot.internet

wróć do aktualności