Czy lubimy Żydów?

LESZNO. Film Kotomskiego

Skrajne opinie wzbudził powstały m.in. za niemieckie pieniądze film leszczyniaka Rafała Kotomskiego „Napis. Stan pamięci niepamięci”, opowiadający o trudnych polsko-żydowskich relacjach na przestrzeni wiekowej historii Leszna. Inaczej mówiąc - czy jesteśmy antysemitami, a Żydów cechuje genetyczna służalczość wobec Niemców, a nienawiść do Polaków?

Autor film napisał: "Przede wszystkim jestem absolutnie zdania, że twórca nie ma obowiązku tłumaczyć się z tego, co zrobił. To jakaś dziwna, częsta u nas aberracja: wzywanie "do tablicy" i cały tłum komentatorów, interpretatorów, wyjaśniaczy... Chcę zatem napisać jedynie, że w moim filmie nikogo do niczego nie wzywałem, ani nikogo za nic nie winiłem. To nie moja rola, ani mój zamysł. Mój obraz to OSOBISTY głos mówiący o stanie pamięci i niepamięci po społeczności, narodzie, obywatelach, ludziach...którzy współtworzyli kulturowy, religijny, społeczny gospodarczy czy polityczny "pejzaż" wielu polskich miast, pejzaż Polski. Jednym z tych miast było Leszno, w którym osadziłem akcję filmu, chcąc jednak mówić o problemach uniwersalnych, ogólnych. Nie zamierzam brać udziału w dyskusji, odpowiadać na antysemickie czy pełne stereotypów i polskich kompleksów w tzw. kwestii żydowskiej. Dlatego, proszę wybaczyć, nie będę czytał i komentował głosów na tym blogu, wśród których - niestety - opinie takie mogą się pojawić. Pozdrawiam i, niezależnie od tego, co powyżej, dziękuję za zainteresowanie tematem." Rafał Kotomski.

W opinii wielu jest to film, który znajduje winnych po wszystkich stronach barykady. Ale w jakiś dziwny sposób szczególnie atykułowane są winy Polaków. Oczywiście, że wśród naszych rodaków byli i szmalcownicy i osoby z antysemickim nastawieniem oraz działaniami. Ale też Polacy z narażeniem życia ratowali Żydów. A czy teraz w Izraelu, USA, Niemczech czy też innej żydowskiej diasporze znajdzie choć jeden Żyd chcący nastawić własną głowę aby uratować goja-Polaka?....

fot.internet

wróć do aktualności