Rusiecki będzie zwalniał?

LESZNO. Strach na Karasia

W leszczyńskim magistracie krążą pogłoski o masowych zwolnieniach urzędników. Niektóre wydziały mają być łączone, inne reorganizowane.

W ostatnich latach Urząd Miasta Leszna i jednostki podległe wciąż się rozrastały. Przybywało etatów, a wielu z nowych pracowników - w ten czy inny sposób kojarzono z byłym już prezydentem Łukaszem Borowiakiem. Tajemnicą poliszynela było to, że tworzono posady dla tzw. "znajomków króliczka". Tymczasem wybory wygrał Grzegorz Rusiecki i to on rozpoczął urzędowanie od kilku decyzji personalnych. Zwolniona została m.in. szefowa MZBK. W magistracie już też w pierwszych dniach jego urzędowania kilka osób pożegnało się z posadami. Ale to nie koniec. A dopiero początek redukcji etatów. Nieoficjalnie wiadomo, że trwa typowanie osób do tzw. "dymy". W porządku jeśli są to osoby, które nabyły już prawa emerytalne. W pracy to i tak były na "pół gwizdka". Zostaną "godziwymi stypendystami ZUS-u". Ale jak ktoś ma 40 czy 50 lat i po utracie urzędniczej posady - ciężko mu będzie znaleźć pracę. No ale - nowa miotła, nowe porządki.

Wygląda na to, że kadrowa karuzela dopiero się rozkęca. Podobno pracę ma stacił nawet do 20% urzędników. To przynajmniej kilkadziesiąt osób(?!)....



AKTUALIZACJA. W jednostkach podlegych magistratowi pracuje ponad 320 urzędników. Z ostatnich, nieoficjalnych informacji wynika, że docelowo pracowników podległych miejskiemu urzędowi ma być co najwyżej 250. Czyli pogłoski o redukcji około 20%. Zatem być może posadę straci przynajmniej 70 osób. Nie wiadomo też czy nie ma wśród nich osób mogących przejść na emeryturę. Wynika z tego, że wszyscy oni raczej nie mają żadnej szansy pracy w zawodzie urzędnika w Lesznie. Inaczej - muszą przekwalifikować się. Bowiem także nie tylko w Urzędzie Miasta Leszna rządzi prezydent z Platformy Obywatelskiej, ale także ta partia ma absolutną władzę w starostwie leszczyńskim.

fot.internet

wróć do aktualności