DAMIAN SZYMCZAK. Kryminał - retro

Wijewo. Zabił zamiast się ożenić

Oskarżony udawał niepoczytalnego umysłowo. Sędzia z Leszna ogłosił wyrok skazujący 22-letniego Stefana Fliegera na karę śmierci za morderstwo z premedytacją....

W Wilanowie pod Wijewem mieszkał 22-letni Stefan Flieger. Miał dziewczynę, również z tej samej wsi i w tym samym wieku. Nazywała się Marianna Kowalczykówna i była córką chałupnika. Byli parą przez cztery lata. Aż dziewczyna zaszła w ciążę. Chłopak chciał się z nią żenić, lecz przeciwna temu była rodzina, przede wszystkim jego matka.

Dodamy, że był jej synem nieślubnym. Matka sprzeciwiała się małżeństwu, bowiem posiadała wiatrak. To oznaczało, że była zamożna, w przeciwieństwie do rodziny Marianny. To dlatego uważała ją za złą partię dla syna.

8 kwietnia 1924 roku młodzi spotkali się w południe. Flieger poprosił ją, by o godzinie 21 czekała na niego w domu. Wieczorem usiadła wraz z rodziną do kolacji. Siedziała przy oknie, tyłem do niego. Wówczas jej chłopak podkradł się pod okno i strzelił. Pocisk ugodził dziewczynę. Upadła wołając; Jezus matko, nie mam nóg! gdzie są moje nogi!

Ojciec dziewczyny natychmiast wybiegł na dwór, by łapać bandytę. Od razu też podejrzewał rodzinę Fliegerów. Jednak nie Stefana, a jego wuja Kamińskiego. Policjanci przybyli tej samej nocy. Okazało się, że na piasku zostały ślady stóp. Zaprowadziły ich prosto do wiatraka Fliegerów. Tam znaleziono dwa rewolwery. Z jednego wystrzelono nabój, łuska tkwiła jeszcze w broni. Również tej nocy Stefana aresztowano.

Ranną dziewczynę przewieziono do szpitala w Kościanie, gdzie natychmiast zaczęto ją operować. Bezskutecznie, zmarła po siedmiu dniach. Była w szóstym miesiącu ciąży.

20 stycznia 1925 roku przez Izbą Karną Sądu Okręgowego w Lesznie odbyła się rozprawa Stefana Fliegera. Dodamy, że to w tamtym roku miał 22 lata. Proces prowadził sędzia okręgowy dr Gutsche. Oskarżony udawał niepoczytalnego umysłowo. Czynił to jednak tak nieudolnie, że sędzia kilkakrotnie musiał przywoływać go do porządku. Na pytania odpowiadał głupkowato nie przypominam sobie albo może być, przypuszczam, że tak było, to moja matka musi wiedzieć.

Jako pierwszego ze świadków przesłuchano ojca zabitej dziewczyny chałupnika Kowalczyka. Stwierdził, że Stefan Flieger powiedział mu kiedyś, że chciałby aby dziewczyna zaszła w ciążę. W ten sposób musiałaby za niego wyjść za mąż. Na to sędzia zapytał, dlaczego jej więc nie poślubił tylko zabił? Odpowiedział, że odradzała mu to rodzina oraz jego przyjaciel Sibilak. Ten miał mu powtarzać, że pochodzi z biednej i nieporządnej rodziny. Cały czas miał Fliegerowi powtarzać, że jej matka i jego dziewczyna zabiły jej 16-letniego brata. Faktycznie dwa lata wcześniej w stodole ich gospodarstwa znaleziono powieszonego chłopaka. Rodzice twierdzili jednak, że sam się powiesił w obawie kary za kradzież.

Dalej Flieger mówił, że narzeczoną bardzo kochał lecz uległ wpływowi Sibilaka, który miał go usilnie namawiać do morderstwa i wręcz wciskać do ręki rewolwer. Sibilak zeznawał jako następny. Wszystkiemu kategorycznie zaprzeczył. Wówczas Stefan Flieger wyzwał go od Judaszy, w ogóle obrzucił obelgami.

Następnie głos zabrała matka zabitej dziewczyny. Ją również zaczął wyzywać, a także oskarżać o śmierć własnego syna. Kolejni świadkowie, których nie znamy, mówili o zachowaniu Stefana Fliegera przed i po zabójstwie. Również o jego zachowaniu w więzieniu w Śmiglu. Tam bowiem został osadzony po aresztowaniu i stamtąd uciekł. Został jednak złapany i osadzony w więzieniu w Lesznie. Wszyscy świadkowie zgodnie zeznawali, że Stefan Flieger nigdy nie przejawiał najmniejszych nawet objawów problemów umysłowych.

A on wskazał leżące na stole rewolwery jako swoje. Przesłuchiwany świadek puszkarz Walenty Biechowiak z Leszna wyjaśnił z jakiej odległości i z jakiego kierunku padł strzał. Doktor Twórz, lekarz powiatowy z Kościana mówił o wynikach pierwszej sekcji zwłok. Kula trafiła w kręgosłup przerywając miecz i powodując zakażenie krwi i błony mózgu wskutek czego śmierć nastąpiła. Drugi lekarz dr Rakowski ze Śmigla wydał podobną opinię. Przy czym on przeprowadzał sekcję zwłok po wykopaniu ciała z grobu. Niestety w ówczesnej gazecie nie wyjaśniono dlaczego przeprowadzono tą drugą sekcję.

Lekarz powiatowy dr Tomasz Błażejczyk z Leszna wydał opinię co do poczytalności oskarżonego, przyznając, że oskarżony jest człowiekiem mniej wartościowym, posiadającym może jakiś drobny defekt umysłowy, lecz w każdym razie nie tego znaczenia, że mógłby być do niego stosowany &51 ustawy karnej. Podobne opinie wydali doktorzy Twórz i Rakowski.

Przed zamknięciem rozprawy adwokat oskarżonego Wyrzykowski stawiał różne wnioski. Nie wiemy jakie, ale wszystkie zbijał prokurator dr Lauterer, a sędzia uznał argumenty prokuratora.

Następnie prokurator wygłosił przemowę, w której podkreślał winę oskarżonego i żądał dla niego kary śmierci za zabójstwo z premedytacją. Natomiast obrońca starał się swego klienta przedstawić jako człowieka niepoczytalnego.

O godzinie 19.30 skład sędziowski udał się na naradę. Po godzinie wrócili na salę. Sędzia ogłosił wyrok skazujący Stefana Fliegera na karę śmierci za morderstwo z premedytacją. Jak jeszcze dopisano w gazecie; chłopak i obecna na sali jego matka Leokadia przyjęli wyrok ze spokojem.

DAMIAN SZYMCZAK - historyk, pedagog, samorządowiec

fot internet

wróć do aktualności