Znów wyrzynają świnie

Leszno. ASF wrócił

Przywleczony przez dziki ASF zmusił hodowcę świń do wybicia liczącego około 2.000 świń stada w podleszczyńskim Boguszynie ...

To ten śmiertelnie groźny dla trzody chlewnej wirus afrykańskiego pomoru świń stwierdzono w gospodarstwie w Boguszynie w gminie Włoszakowice.

Jest największym ogniskiem ASF w ciągu ostatnich kilkunastu miesięcy w południowej Wielkopolsce. W ciągu najbliższych dni w związku z ogniskiem w Boguszynie wojewoda wielkopolski wytyczy dwie strefy - zapowietrzoną i zagrożoną ASF.

A skoro wyznaczone takie ognisko afrykańskiego pomoru świń, to tamtejsze stado zostanie zlikwidowane. Liczy około 2 tysiące sztuk trzody chlewnej. To ogromna strata dla hodowcy.

A także dla nas podatników. Bo przecież my musimy zapłacić za utylizację świń. A także odszkodowanie dla tego hodowcy. Koszt - dziesiątki, a nawet setki tysięcy złotych...

Zdaniem powiatowego lekarza weterynarii w Lesznie nigdy nie mamy 100-procentowej pewności, w jaki sposób wirus trafił do gospodarstwa. Jednak wszystko wskazuje na to że do hodowli w Boguszynie zawleczono ASF z otaczajęcego środowiska.

A Boguszyn otacza las. I to tam właśnie w tym lesie znaleziono padłe dziki, które zdechły gdyż były zarażone afrykańskim pomorem świń. I tak koło się zamyka. Tzw. sprzedajni "ekolodzy" - cynicznie "pochylając" się nad leśnym dzikiem - wyciem i zdradzickim kapowaniem do Brukselii zakazują myśliwym dokonywać sanitarnego odstrzału dzików.

A my potem albo jemy podejrzanie chore z importu mięso, albo płacimy z naszych podatków miliony rolnikom za wybijanie zagrożonych ASF tysięcy polskich świń...

fot internet

wróć do aktualności