"Afera" na Dożynkowej

Leszno. Wjechali na "czerwonym"

Fala hejtu wylała się na kolejarzy po zamontowaniu "wadliwych rogatek" na przejeździe PKP przy ul. Dożynkowej, gdzie między szabanami utknęły samochody...

Afera wybuchła we wtorek wieczorem. Wówczas to na nowo zmodernizowanym przejeździe PKP w ciągu ulicy Dożynkowej w Lesznie, pomiędzy zamkniętymi rogatkami znalazły się dwa pojazdy.

Szczęśliwie nic się nikomu nie stało. Za to na PKP wylano kubły medialnych i interentowych pomyj. Do tej pory był tam bowiem przejazd strzeżony przez dróżnika. A teraz działa tam elektroniczna sygnalizacja świetlna i automatyczne rogatki.

Inaczej mówiąć - trzeba bardziej uważać podczas przejazdu przez tory. A to to bardzo ruchliwa trasa kolejowa z Wrocławia do Poznania. Do fali krytyki przyłączył się m.in. mieszkający w pobliżu poseł opozycyjny wobec PiS. Jest w tym Sejmie od już wielu już lat, bierze dużą kasę - a efekty dla mieszkańców?

PKP szczegółowo przeanalizowała monitoring na tym przejeździe. Rzeczywiście potwierdzono, że pomiędzy rogatkami zamknięto dwa samochody. Tylko że kolejowe urządzenia przejazdowe zadziałały prawidłowo.

Okazało się bowiem, że wina jest po stronie kierowców. Wjechali na ten przejazd na... czerwonym świetle. Kierowców nic nie tłumaczy. A to skutkuje wysokim mandatem i dużą ilością punktów karnych. Wniosek - nie warto robić tam afery, gdy ma się "co nieco" na sumieniu...

PKP to nie chłopiec do bicia. Przekazało już zapis monitoringu do leszczyńskiej policji. Teraz "drogówka" sprawdzi czy i w jaki sposób owi kierowcy naruszyli na przejeździe PKP przy ul. Dożynkowej, przepisy wynikające z kodeksu drogowego.

fot. interent

wróć do aktualności