Niemieckie barbarzyństwo

Gostyń. Przestroga dla potomnych

Ukazało się drugie, poprawione wydanie "Zapisków Marcina Turbańskiego, w latach 1927-1990 kościelnego w parafii pod wezwaniem św. Katarzyny w Skoraszewicach". Od pierwszego wydania minęło prawie 7 lat...

Niewielki nakład szybko się wtedy wyczerpał. Część chętnych do nabycia książki trzeba było odprawić z kwitkiem. Drugie wydanie jest więc odpowiedzią na zgłaszane zapotrzebowanie. A mnie, redaktorowi obu wydań, wznowienie książki umożliwiło poprawienie błędów czy dokonanie nieznacznych uzupełnień.

Wspomnienia Marcina Turbańskiego obejmują okres międzywojenny, lata niemieckiej okupacji (1939-1945) i czasy Polski Ludowej. To dobrze opowiedziana lekcja historii. W pierwszej kolejności jest to jednak spisane świadectwo niemieckiego barbarzyństwa dokonanego na mieszkańcach tej małej parafii.

Okupanci ograbili skoraszewicki kościół z dzwonów, bielizny i szat liturgicznych. Łupem ich padł nawet adamaszek wyściełający tabernakulum. Skradli bogato zdobioną monstrancję. Kościelnemu udało się natomiast ukryć kielichy mszalne, które zakopał w ziemi.

Z bielizny liturgicznej Niemki szyły sobie bieliznę osobistą.

Niemiecka młodzież z Hitler-Jugend niszczyła krzyże i pasyjki na cmentarzu, tłukła szyby w kościele. Okupanci spalili na placu za kościołem księgi liturgiczne oraz zabrane mieszkańcom śpiewniki i modlitewniki. Biblioteka ks. proboszcza Radzkiego spłonęła w piecu na plebanii. Sam duchowny więziony w Dachau, został zamordowany w zakładzie eutanazji na Zamku Hartheim w Austrii.

Wielką tragedią były wysiedlenia i wysyłki na przymusowe roboty, los ten, według innych źródeł, podzieliło ok. 70 mieszkańców wsi. Ze Skoraszewic wysiedlono kilkunastu gospodarzy, na ich miejsce osadzono Niemców. Jeszcze dziś można za te i inne zbrodnie wystawić okupantowi rachunek.

Marcin Turbański czuł się odpowiedzialny za parafię szczególnie w okresie, kiedy nie było duszpasterzy. I chodzi tu nie tylko o lata niemieckiej okupacji, księży brakowało również w okresie powojennym. Dzisiaj, wskutek spadku liczby powołań, perspektywa braku duchowieństwa w parafiach wydaje się znowu bliska. Oznacza to konieczność większego zaangażowania świeckich. Ktoś będzie musiał opiekować się kościołami, kaplicami i cmentarzami.

Tutaj bardzo dobrym przykładem takiego zaangażowania był właśnie kościelny ze Skoraszewic. Czy to jest przykład dla nas? Na pewno tak. Myślę więc, że warto tę książkę przeczytać i w trudnych chwilach wracać do niej.

Książka powinna być do nabycia w Urzędzie Gminy Pępowo i w Muzeum w Gostyniu. Kosztuje 20 zł.

BOGUSŁAW JANIK, historyk ziemiaństwa, publicysta, bibliofil

fot. internet

wróć do aktualności