„co się babo drzesz”

Borek Wlkp. Wiczury zagryzły Pusię

Dwa olbrzymie wilczury z boreckiej ubojni na oczach zrozpaczonej właścicielki zagryzły na śmierć malutkiego jamnika Pusię ...

Dramtyczne wydarzenia rozegrały się w pobliżu ubojni zwierząt w Borku Wielkopolskim. W rejonie ulicy Asnyka. Tam też jak zwykle spacerowała kobieta z małym jamnikiem.

Nagle z pobliskiej ubojni wybiegły dwa ogromne owczarki. Były bez obroży czy kagańca. Właściciel trzymał je do ochrony swojego przedsiębiorstwa. Rozjuszone owaczarki błyskawicznie rzuciły się na jamnika.

Malutki piesek nie miał żadnych szans. Wiczury poczęły wściekle kąsać jamnika. Właścicielka Pusi próbowała jakoś ratować swojego malutkiego pupilka. Wilczury także ją poczeły gryźć i szarpać za odzież. Zaczęła też głośno krzyczeć i wzywać pomocy.

Wówczas zjawił się zaalarmowany szef ubojni. Zamiast odciągać mordercze wilczury - to zdaniem kobiety krzyczał w jej stronę - "co się babo drzesz". Potem odciągnął rozjuszone wilczury.

Kobieta z ranami i poszarpaną odzieżą trafiła do szpitala. Natomiast straszliwie pogryzioną Pusię usiłowano jeszcze ratować w gabinecie weterynarii. Niestety, to się nie udało. Śmierć jamnika nastąpiła na skutek bardzo rozległych obrażeń wewnętrznych.

Sprawa trafiła na policję. Zawiadomiono też powiatowy inspektorat weterynarii. Okazało się, że wilczury były szczepione. Teraz są pod obserwacją. Ich właścicielowi grozi teraz kara.

art. 77 par. 2 Kodeksu Wykroczeń, który stanowi, że każdy właściciel ma obowiązek trzymać zwierzę w taki sposób, aby nie uciekało z posesji, nie stwarzało zagrożenia swoim zachowaniem dla życia i zdrowia człowieka. [Art. 77 § 1 k.w. stanowi, iż „kto nie zachowuje zwykłych lub nakazanych środków ostrożności przy trzymaniu zwierzęcia, podlega karze ograniczenia wolności, grzywny do 1000 złotych albo karze nagany”. Natomiast art. 77 § 2 k.w. sprowadza się do sformułowania, że „kto dopuszcza się czynu określonego w § 1 przy trzymaniu zwierzęcia, które swoim zachowaniem stwarza niebezpieczeństwo dla życia lub zdrowia człowieka, podlega karze ograniczenia wolności, grzywny albo karze nagany”]

Tymczasem na mieszkańców okolic ulicy Asnyka padł blady strach. Podczas spacerów starają się unikać okolic ubojni. Bo skoro agresywne owczarki bezlitośnie zagryzły innego psa, to co będzie - jak rzucą się na ludzi....

fot. internet

wróć do aktualności