Tłumy zamiast kolejki
Gostyń. "Sajgon" ze szczepieniami
Wielu gostyniaków przychodzi wcześniej niż umówiona godzina na szczepienie - stąd niepotrzebne nerwy, czasem scysje...
Już ponad 7 milionów Polaków zaszczepiono przeciw COVID-19. Każdy wcześniej otrzymał info z terminem, miejscem i godziną przyjecia szczepionki. Jednak w niektórych punktach szczepień w Gostyniu panuje duży tłok.
Coraz częściej zdarzają się bowiem pacjenci, którzy przychodzą wcześniej niż umówiona godzina. To normalne, że chcą się zaszczepić. Większość z nich to ludzie starzy, schorowani. Ale to nie przyśpiesza szczepienia. Czekają więc z innymi długie kwadranse. Wielu z nich to osoby przyjezdne, spoza Gostynia.
Dlatego też robi się sztuczny tłok w poczekalniach, a także przed przychodniami. Trudno tam o reżim epidemiologiczny. Zagrożone jest zdrowie i życie nie tylko tych "późniejszych" oczekujących na zaszczepenie. Ale także i tych osób, które przyszły na wyznaczoną godzinę. Rodzi to niepotrzebne konflikty.
Personel szczepiący też nie jest z gumy - ma jakąś swoją wydolność. Praktycznie nie ma możliwości zaszczepienia kogoś poza wyznaczoną kolejnością. Ilość szczepionek też jest ściśle limitowana. Nie zawsze pomagają też prośby czy racjonalne argumenty kierowane do oczekujących pacjentów.
Wydaje się, że aby uniknąć kolejnych "zapalnych punktów epidemiologicznych", to wzorem np. poznańskich Targów, także gostyńskie punkty szczepień powinny być dozorowane, a ruch regulowany przez ochronę lub żołnierzy WOT-u.
fot. internet
wróć do aktualności